Magda i Ania wyszły z lekcji chemii po dziennik. Czuły że coś się świeci.
Zajęcia miały w dwunastce, w liceum, wiec
trzeba było poleźć aż do pokoju nauczycielskiego w gimnazjum. Nagle Magda,
schodząc po schodach, zachwiała się i poleciała do przodu, gdy Ania podbiegła
do leżącej plackiem niezdary, zobaczyła, że dziewczyna ma złamaną nogę. 
Nie
wiadomo po czym to wywnioskowała. Wójtowicz chwyciła nogę koleżanki i ją
nastawiła. Jednakże nie miały dużo czasu, żeby to przeanalizować, gdyż nagle
usłyszały huk. W suficie pojawiła się dziura, przez którą zaczęli wskakiwać Assasyni.
Ania z niewiarygodną szybkością wbiegła na ścianę i w czasie salta w tył
strzeliła do przeciwników laserem w oczach. 
Skrytobójcy padli trupem. W tym
samym momencie, w którym Mała Szalona zeskoczyła na podłogę, zza rogu korytarza
wyskoczył ich śmiertelny wróg – Doktor Krochmal. Zaatakował dziewczęta…
ziemniakami! W samą porę Magda wyciągnęła swoją kieszonkową frytkownicę, dzięki
której śmiercionośne pyry stały się nieszkodliwymi frytkami. Wysmażone kartofle
okazały się posłuszne właścicielce frytkownicy, więc Magda zaatakowała Krochmala
swoją małą ziemniaczaną armią. Doktor uciekł gdzie pieprz rośnie, goniony przez
frytki. Strażniczki miały na moment trochę spokoju, lecz to nie był koniec ich
kłopotów… 
Znienacka z sali wyskoczyła pani
woźna z twarzą wykrzywioną grymasem nienawiści.
- BRUD! BRUD EWRYŁER! – ryknęła.
Strażniczki zatkało. Spojrzały na
swoje upaćkane olejem ręce przerażonym wzrokiem. Sprzątaczka z zawrotną
prędkością wyjęła swój ekstremalny zestaw do podłóg i zaczęła czyścić rozlany
tłuszcz z frytkownicy. Po chwili podłoga lśniła. I była mokra. Bardzo mokra. Co
jest równoznaczne z „cholernie niebezpieczna”. Pani woźna zniknęła. Pozostała
po niej jedynie odrobina płynu do linoleum w wiadrze. Ania delikatnie postawiła
stopę na śliskiej powierzchni i już po chwili ślizgała się prosto w stronę wiadra, wywijając rękami na wszystkie strony. 
- AAAAAA! – krzyknęła zanim uderzyła
w pojemnik.
- Anka! Żyjesz?! – spytała Magda.
- Potrzeba czegoś więcej żeby zrobić
coś Annie Wójtowicz! – zawołała Mała Szalona. – A tak serio to boli mnie ręka.
- Wiesz, że wystarczyło poczekać?
Podłoga była sucha minutę po zniknięciu sprzątaczki.
- Oj cicho! Chodźmy dalej –
opowiedziała Ania.
--------------
Kolejne odcinki "Piękna Guardians" w każdy poniedziałek! 
--------------
Zdjęcia są własnością Autorek.
 
