Recenzja książki
Andrzeja Zielińskiego, pt. Tajemnice polskich
templariuszy. 
Tajemnice
polskich templariuszy to książka, a raczek książeczka Andrzeja
Zielińskiego, która liczy tylko 149 stron. Mimo niewielkich rozmiarów potrafi
zainteresować i wciągnąć czytelnika w wielki świat zakonu rycerskiego Ubogich
Rycerzy Chrystusa i Strażników Świątyni Salomona. Chciałbym polecić wam podróż
śladami Tajemnic polskich templariuszy,
lecz uprzedzam, że droga ta jest długa i kręta, a historia kończy się
tragicznie. 
Część
opisanej akcji rozgrywa się w wiekach XII, XIII i  XIV, w komandoriach  na ziemiach polskich, np.: Chwarszczany,
Bolków, Oleśnica Mała, Czaplinek i bliżej nas, czyli Drohiczyn, Łuków, Wyszków.
Badania archeologiczne, jeżeli będą prowadzone, na pewno potwierdzą inne liczne
miejsca działalności rycerzy. Czym oni zajmowali się na polskich ziemiach?
Zarządzali wieloma tysiącami hektarów ziemi ornej, lasami i jeziorami,
sprowadzali osadników, zakładali nowe miasta, budowali drogi i mosty,
ochraniali szlaki, posiadali karczmy i młyny. Templariusze  wprowadzili również system czeków płatniczych,
a także coś, co przypomina dzisiejszą kartę płatniczą, dzięki której kupcy
mogli bezpiecznie pobrać zdeponowaną gotówkę. Jednym słowem pomnażali swój
majątek oraz bardzo oszczędzali, ponieważ cały ich wysiłek był skierowany na
finansowanie  walki z niewiernymi w Ziemi
Świętej. Z każdym rozdziałem autor ukazuje czytelnikowi fakty, które wciągają w
lekturę, pojawiają się pytania, na które do dnia dzisiejszego nie znaleziono
odpowiedzi.  Wiadomo, że zakon założyło dziewięciu
rycerzy, ale kto tak naprawdę za tym wszystkim stał? W Ziemi Świętej, templariusze
nie tylko walczyli z wrogami wiary chrześcijańskiej, lecz także gromadzili
wiedzę: matematyczną, fizyczną, rolniczą, prowadzili badania archeologiczne.
Rodzi się więc pytanie, jaką wiedzę zdobyli? W opinii ówczesnych zakon był
niewyobrażalnie bogaty, a w chwili jego tragicznej likwidacji i śmierci na
stosie ostatniego mistrza zakonu Jakuba de Molay w 1314 r., cały majątek zapadł
się pod ziemię. 
Polecam
tę książkę nie tylko osobom, które interesują się historią, lecz także
poszukiwaczom skarbów. Chociaż brakuje kompleksowych  badań nad pobytem templariuszy w Polsce, to wielu
badaczy, obok Afryki Północnej, Portugalii, Szkocji i Kanady, wskazuje ziemie
polskie jako miejsce ukrycia skarbu rycerzy.
Opowieść
Andrzeja Zielińskiego jest napisana ciekawie, można w niej również obejrzeć
zdjęcia komandorii, dodatkowo poczytać teksty źródłowe lub zapoznać się z
kalendarium ważniejszych dziejów Zakonu Świątyni w Polsce. 
Czy
to wszystko prawda? Tego nie sposób dowiedzieć się z tej książki, ale jest to
na pewno ciekawa lektura, która łączy fakty z literacką fikcją. W tym roku
Andrzej Zieliński wydał kolejną publikację, ale po przeczytaniu tytułu, sądzę, że w bibliotece szkolnej jej nie znajdę, wyruszam więc na poszukiwania. 
Miłosz
 
